Odmładzanie w Zawiszy to fikcja

   Niewiele sprawdza się z zapowiedzi Radosława Osucha odnośnie odmładzania składu I drużyny Zawiszy. Odmładzana jest jedynie kadra trenerska drużyn młodzieżowych, która ma zastąpić doświadczonych szkoleniowców. Na obóz przygotowawczy do Bucza nie pojechał wcale wychowanek klubu - Jakub Łukowski. Trener Jorge Paixao w sparingach nie dawał szansy młodym wychowankom Zawiszy. W pierwszym meczu, 26 czerwca z Piastem Gliwice (1:1), portugalski szkoleniowiec dokonał jedynie trzech zmian, a na boisku nie pojawił się żaden bydgoski junior! Trzy dni później w potyczce z Omonią Nikozja (2:0) szansę gry otrzymał Arkadiusz Gajewski, a epizod trwający kwadrans zaliczył Damian Ciechanowski. 2 lipca w spotkaniu z Górnikiem Zabrze (0:0) Paixao dokonał pięciu zmian, jednak nikt z utalentowanych wychowanków znów nie otrzymał szansy gry. Wyszło na to, że bramkarz Damian Węglarz i Korneliusz Sochań poczynania starszych kolegów mogli obserwować jedynie z perspektywy ławki rezerwowych. Na sparing w Lipnie z izraelskim Hapoelem Beer Szewa powołanie niespodziewanie dostał Jakub Łukowski. Co takiego się wydarzyło przez kilka dni, że nagle stał się potrzebny? Ciekawe, czy ten zawodnik 5 lipca choć przez krótki czas będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności. Jeśli nie, to będzie tylko przysłowiowe mydlenie oczu. Żeby mówić poważnie o odmładzaniu drużyny, to trzeba dawać szanse gry. W jaki inny sposób szkoleniowiec może dowiedzieć się o kwalifikacjach zawodnika? Pytanie czysto retoryczne. Proszę zauważyć, że piszę tutaj o sparingach, a co dopiero będzie, gdy przyjdą spotkania pucharowe i o punkty? Posiedzieć to można sobie na ławce... w parku i nie potrzeba być wcale zawodnikiem drużyny piłkarskiej.

   Kontraktu z Zawiszą Jakub Łukowski jeszcze nie podpisał...

Na zdjęciu: Jakub Łukowski leży po faulu, ale to zdjęcie można by podpisać inaczej: załamanie młodzieży Zawiszy po nieotrzymanych szansach.