Druga drużyna Zawiszy brała udział w rozgrywkach A klasy, zajmując 4 miejsce (27 punktów, bramki: 63:28) wśród 12 zespołów. Triumfowała Stal Włocławek - 32 punkty, przed Cuiavią Inowrocław - 29. 14 października CWKS II rozgromił w Koronowie outsidera rozgrywek - Gwardię aż 14:3. W marcu 1956 r. drużyna rezerw powróciła z rocznego pobytu w Inowrocławiu i została zakwaterowana w jednostce samochodowej w Bydgoszczy. Spotkania ligowe jako gospodarz CWKS II rozgrywał na stadionie Gwiazdy i Brdy. Kadrę rezerw tworzyli: bramkarze - Marcin Potrykus (ur. 1934), Zygmunt Straszewski (1934), obrońcy - Kazimierz Szulc (1935), Janusz Kuczkowski (1934), Czesław Piórkowski (1935), Zygmunt Bukowski (1935), Czesław Drozdowski (1935), pomocnicy - Roman Marciszko (1934), Roman Golz (1935), Jerzy Bilski (1935), Tadeusz Jędrzejczak (1935), Mieczysław Saja (1935), Jerzy Dudoń (1931), napastnicy - Bogdan Nowicki (1934), Adam Dudziński (1934), Roman Badak (1935), Marian Cirkowski (1934), Ryszard Król (1935), Zbigniew Stalmirski (1935), Jan Tomaszewski (1935), Celiński (1935).Obowiązki kapitana drużyny pełnił występujący drugi sezon w rezerwach Janusz Kuczkowski. Cieszył się on dużym zaufaniem Czesława Brzechwy i sprawował nieformalną opiekę nad zespołem, gdy nie było przedstawicieli żołnierskiej kadry zawodowej. W zespole pojawiło się kilku nowych zawodników. Obrońca Bukowski uprzednio grał w Pafawagu Wrocław. Koledzy z drużyny nazywali go:„Lulu" i zapewne dlatego - chociaż defensor grał także w pierwszej drużynie - nikt nie zapamiętał jego imienia. Dopiero po wielu próbach udało się je ustalić autorom. Podobnie przedstawia się sytuacja z lewoskrzydłowym z Wybrzeża - Celińskim, który został zapamiętany jako „Cajmer". Imię jest niestety nadal nieznane. Obrońca Kazimierz Szulc zdobył w 1953 r. z toruńskim Pomorzaninem tytuł mistrza Polski juniorów. Pomocnik Jerzy Bilski, wychowanek Czarnych Nakło, ze swoim klubem mistrz okręgu z 1952 r., był kuzynem Józefa Bońka.Pochodzący z Solca Kujawskiego obrońca Drozdowski zajmował stanowisko magazyniera całej sekcji piłki nożnej. Do jego zadań należało m. in. dostarczanie do prania strojów piłkarskich po rozegranych meczach. „Drozd" - jak mówili do niego koledzy z boiska - nosił stroje w torbie do prywatnej pralni, znajdującej się przy ul. Pomorskiej. Zawodnicy twierdzili, że jego wujkiem był... Czesław Brzechwa. Okazało się, że rodziny Brzechwów i Drozdowskich znały się po sąsiedzku. „Drozd" jednak rzadko pojawiał się na piłkarskim boisku, ponieważ przegrywał z kolegami rywalizację o miejsce w drużynie.Kolejny defensor - Czesław Piórkowski, miał w swoim dorobku tytuł mistrza Polski juniorów, zdobyty w 1953 r. z toruńskim Pomorzaninem. Napastnik Marian Cirkowski, brat Mieczysława, był również wychowankiem ,kolejarzy” ale przed grą w Bydgoszczy zaliczył występy w Polonii (Stali) Gdańsk. Na niektórych zdjęciach z zawodnikami rezerw widać Tadeusza Michałka - wychowanka Zawiszy, jednak jak mówił sam piłkarz, występy w drużynie rozpoczął dopiero w 1957 r. Kolejnym nowym członkiem zespołu był bydgoszczanin Roman Golz. W listopadzie 1955 r. został przydzielony do jednostki saperów w Bartoszycach, gdzie mieściła się szkoła elewów. Na początku lutego, jeszcze przed złożeniem przysięgi wojskowej, co było ewenementem, pojawił się w Bydgoszczy. Sam zawodnik wspominał, że został postawiony w dziwnej sytuacji. Prawdopodobnie nie dopilnowano wszystkich formalności i kiedy miał jechać do Bydgoszczy, przełożeni nie chcieli go puścić, cała sytuacja wyglądała na ucieczkę z jednostki w Bartoszycach. Przysięgę wojskową złożył w Bydgoszczy z dwoma biegaczami, jednym z nich był Kazimierz Zimny. Dla wielu wydaje się dziwne, że piłkarz o dużych przecież umiejętnościach występował przez pierwszy rok ledwie w drugim zespole. Było to jednak uzasadnione względami innymi niż sportowe. Otóż Roman Golz z wykształcenia technik budowlany dał się poznać jako świetnej klasy fachowiec. O jego zawodowych dokonaniach przeczytano w specjalistycznym czasopiśmie budowlanym i przydzielono do... budowy stadionu Zawiszy. Pierwszą osoba, z którą rozmawiał w klubie był Witold Charasz. Z relacji byłego piłkarza wynikało, że był tzw. prawą ręką inż. Hoffmana, który obdarzał go nieograniczonym zaufaniem. Kiedy główny budowniczy stadionu udawał się do Poznania, zawodnik otrzymywał klucze od mieszkania inżyniera na Osiedlu Leśnym. Do obowiązków zawodnika należało wówczas m. in. podlewanie kwiatów. Roman Golz miał mało okazji do treningów, ponieważ praktycznie cały czas poświęcał na pracę przy budowie stadionu. Jego sytuacja uległa nieco zmianie, gdy w klubie został zatrudniony trener Antoni Brzeżańczyk. Szkoleniowiec postawił sprawę jasno: piłkarz o jego umiejętnościach, nie powinien występować w rezerwach. Roman Golz czasu miał nadal mało, ale w 1957 r. grał już na boiskach II ligi. Spał w trzech miejscach: w jednostce wojskowej, w domu i na... stadionie, gdzie miał swój pokój. Kapral Golz wspominał o zdarzeniu z drugiego roku swojej służby. Pewnego razu kilku jego podwładnych oddaliło się na zabawę, a jeden z nich podczas powrotu miał poważny wypadek. Piłkarza zdegradowano wówczas do stopnia szeregowego, uzasadniając decyzję - jak to w służbach mundurowych bywa - „brakiem nadzoru" z jego strony. Mimo tych zawirowań, kiedy zbliżał się koniec odbywania zasadniczej służby wojskowej, otrzymał propozycję pozostania w klubie, złożyli mu ją Witold Charasz i Czesław Brzechwa. Działacze wojskowego klubu mówili, że byłoby dobrze, aby zasilił szeregi Zawiszy, gdyż był bydgoszczaninem. Oferowali mu podjęcie nauki w Wojskowej Akademii Technicznej. Zawodnik na ofertę nie przystał. Przy budowie stadionu pracowali także inni piłkarze drużyny rezerw. Swoje obowiązki często wykonywali z humorem, co świetnie obrazuje fotografia, na której startują do pracy niczym sprinterzy. Na zdjęciu z maja, doskonale widać w tle wały usypane pod przyszłe trybuny. Szkoleniowcem rezerw był Konrad Kamiński. Z opowieści zawodników wiemy, że na spotkania wyjazdowe trener nie jeździł. Skład ustalał już wcześniej, a zespół udawał się w podróż najczęściej z przydzielonym oficerem lub podoficerem. Bywało, że byli to ludzie zupełnie przypadkowi, co nie zawsze wychodziło drużynie na dobre. W latach 1955-58 oficjalnie Zawisza II nie posiadał kierownika drużyny, chociaż taką rolę w okresie „inowrocławskim” przypisuje się kpt. Galakowi. W relacjach wielu piłkarzy z lat 1955-57 (czyli okresu funkcjonowania Zawiszy w strukturach CWKS-u) znaleźć można spostrzeżenie, że zespół rezerw był często traktowany „po macoszemu”.
01.05.1956 - drużyna Zawiszy II. Od lewej stoją: Czesław Drozdowski, Roman Marciszko, Zbigniew Stalmirski, Roman Golz, Ryszard Król, Mieczysław Saja, trener Konrad Kamiński. Klęczą od lewej: ?, Tadeusz Michałek, nierozpoznany bramkarz i kolejnych dwóch nierozpoznanych.
Wyniki meczów I rundy:
18.03.1956. 09:00. Stadion Leśny Brdy (Kolejarza): Zawisza II - Polonia (Gwardia) II Bydgoszcz 2:1
25.03.1956: Zawisza II - Włocławianka (Unia) Włocławek 0:0
08.04.1956: Zawisza II - Stal Włocławek 1:2
15.04.1956: Wisła Grudziądz - Zawisza II 0:2
22.04.1956: Zawisza II - Unia Wąbrzeźno 3:2
29.04.1956. 17:00. Boisko Gwiazdy (Sparty) ul. Nakielska:Zawisza II - Sparta Chojnice 4:0
06.05.1956: Sparta Rypin - Zawisza II 2:0
13.05.1956: Cuiavia Inowrocław - Zawisza II 3:0
20.05.1956: Czarni Nakło nad Notecią - Zawisza II 2:2
27.05.1956: Zawisza II - Gwardia Koronowo 5:0
03.06.1956: Unia (Kolejarz) Solec Kujawski - Zawisza II 2:3
W pierwszej rundzie Zawisza II wygrał 6 meczów, 2 spotkania zremisował i poniósł 3 porażki (bramki: 21:15). Rezerwy „wojskowych” zajmowały 5 miejsce w tabeli. Prowadziła Cuiavia - 19 punktów, przed Stalą Włocławek - 18.
W przerwie między rundami ligowymi zawodnicy korzystali często ze zbudowanego w 1953 r. basenu przy ul. Nakielskiej, co ilustruje poniższe zdjęcie.
10 lipca 1956 r. na basenie przy ul. Nakielskiej. U góry, od lewej: Tadeusz Michałek, Kazimierz Szulc, Roman Golz, Zygmunt Straszewski, Janusz Kuczkowski. Siedzi prawdopodobnie jeden z ówczesnych działaczy klubowych.
Wyniki rundy jesiennej:
14.07.1956. 18:00: Polonia (Gwardia) II Bydgoszcz - Zawisza II 1:3
29.07.1956: Włocławianka (Unia) Włocławek - Zawisza II 1:5
05.08.1956: Stal Włocławek - Zawisza II 1:1
12.08.1956. 09:00. Stadion Leśny Brdy: Zawisza II - Wisła Grudziądz 6:0
19.08.1956: Unia Wąbrzeźno - Zawisza II 1:0
26.08.1956: Sparta Chojnice - Zawisza II 5:2
09.09.1956: Zawisza II - Sparta Rypin 0:0
16.09.1956: Cuiavia Inowrocław - Zawisza II 2:2
?23.09.1956: Zawisza II - Czarni Nakło 3:0
14.10.1956: Gwardia Koronowo - Zawisza II 3:14
21.10.1956: Zawisza II - Unia (Kolejarz) Solec Kuj. 6:0
Tabela A klasy - sezon 1956:
Sukcesem drugiej drużyny Zawiszy był zdobycie Pucharu Polski na szczeblu okręgu. Dzięki triumfowi w tych rozgrywkach zespół mógł zaprezentować się na szczeblu centralnym, gdzie w 1/16 finału edycji 1956/1957, po dramatycznym meczu uległ po dogrywce Karpatom Krosno 1:5. Ekipa udała się na południe kraju bez trenera. Do 90 minuty był to mecz jakich wiele, remis 1:1 oznaczał dogrywkę. Tuż przed jej rozpoczęciem, o czym wspominali uczestnicy meczu w Krośnie - Roman Golz i Zbigniew Stalmirski, część zawodników gości otrzymała propozycję... odpuszczenia meczu. Nie wiemy na ile ta oferta z gatunku - powiedzielibyśmy dzisiaj - korupcyjnych podziałała demobilizująco na piłkarzy z Bydgoszczy, faktem jednak jest, że w dogrywce tracili bramki regularnie co 120 sekund. Gospodarze świętując po meczu awans urządzili prawdziwą fetę, na którą zaprosili ekipę z miasta nad Brdą. Będący kierownikiem piłkarskiej wyprawy sierżant Joppek nie widział nic zdrożnego w zaproszeniu i chętnie udał się z drużyną na przyjęcie przygotowane przez gospodarzy. Pobyt bydgoszczan w Krośnie nie skończył się jednak tego wieczoru. Awans świętowano tak hucznie, że piłkarze wracali w maleńkich grupkach, liczących do trzech osób a najbardziej wytrwali imprezowicze dotarli do Bydgoszczy dopiero po trzech dniach. Pogromcy bydgoszczan odpadli już w następnej rundzie, przegrywając 0:1 z Unią Racibórz. W meczu w Krośnie nie wystąpili m. in. Janusz Kuczkowski i Bogdan Nowicki, którzy 14 listopada zakończyli odbywanie służby wojskowej.
Zdjęcie z prawej pochodzi z około 1953 roku. Z lewej strony stoi Zbigniew Stalmirski w barwach ówczesnego Kolejarza, czyli Unii Solec Kujawski, której był wychowankiem. Obok niego kolega klubowy - Roman Mruk.
Finał Pucharu Polski na szczeblu okręgu: 28.10.1956: Unia Wąbrzeźno - Zawisza (CWKS) II 1:7 (0:4)
Bramki dla Zawiszy: Bogdan Nowicki 3, Roman Badak 2, Jerzy Dudoń, Zbigniew Stalmirski.
17.11.1956 - 1/16 finału: Karpaty (Włókniarz) Krosno - Zawisza (CWKS) II 5:1 (1:0, 1:1)
Bramki: Tadeusz Matelowski (32, 100), Maksymilian Dąbek 2 (96, 98), Kazimierz Gbyl (102) - Adam Dudziński (49).
Karpaty (Włókniarz): Zbigniew Kilar - Podstawa, Edward Gębarowski, Adam Szajna - Tadeusz Dziudzio, Maksymilian Dąbek, Stanisław Sołtysik (Kazimierz Gbyl), Jerzy Adamski, Dereń, Edward Skowronek, Tadeusz Matelowski. Zawisza (CWKS) II: Marcin Potrykus - Kazimierz Szulc, Czesław Piórkowski, Zygmunt Bukowski - Jerzy Dudoń, Roman Golz, Ryszard Król, Marian Cirkowski, Adam Dudziński, Zbigniew Stalmirski, Roman Badak. Sędziował: Rufin Połap (Katowice). Widzów 1500.
I jeszcze próbka możliwości ówczesnych sprawozdawców. Otóż „Nowiny Rzeszowskie" wymieniły w składzie drugiego zespołu Zawiszy takich piłkarzy, jak „Szula, Gola, Króla". Po rozmowach z piłkarzami ustalono, że zagrali w tym meczu Szulc, Golz i Król.
Piłkarska rodzina - bracia Nowiccy. Z prawej Bogdan i z lewej Alojzy (w Zawiszy 1949-50).
1957 rok >>>>>